sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział III

Siemanko!

Na początku kilka słów ode mnie. Muszę was przeprosić za długą przerwę w dodawaniu rozdziałów. Czym było to spowodowane? Oczywiście, dużo nauki, bo zbliża się okres wystawiania ocen, więc trzeba wszystko poprawiać, żeby średnia jakoś wyglądała. Poza tym nie czułam się na siłach by pisać, mam nadzieję, że będzie mi to wybaczone. :)
Pączuś, doczekałaś się parta, który będzie trochę weselszy :*

"On."


Poznałam go na zawodach sportowych, które rozgrywały się w naszej szkole. Siedział wtedy na trybunach, przyglądał się jak gram razem z moją drużyną. Czekał  aż zawody się skończą, bo miały być wtedy ogłaszane wyniki. W naszej drużynie pełniłam funkcję przyjmującej. Starałam się dawać z siebie wszystko na treningach, więc zawsze znajdowałam się w pierwszym składzie drużyny. Siatkówce oddawałam się w pełni. Była to dla mnie ucieczka od wszystkich problemów, a przede wszystkim od ojca. Treningi pozwalały mi zapomnieć, a poza tym nie musiałam przebywać w domu i patrzeć na ojca. Trenowałam razem z Karolą, więc miałam dodatkową podporę, wsparcie. Wpadłam na niego właśnie po wygranym meczu. Wychodziłam sobie z hali sportowej, nie zauważyłam go, bądź on mnie, no nie wiem jak to dokładnie było. 
- Hej. - odezwał się wyciągając do mnie dłoń.

- Mógłbyś z łaski swojej uważać na to jak chodzisz? - odburknęłam, nie podałam mu nawet dłoni. Odwróciłam się i poszłam w kierunku szatni. Wyraźnie go to speszyło, zamurowało.
Był wysokim, przystojnym brunetem o brązowych oczach. Znałam go już z widzenia, często mijaliśmy się na treningach, jego drużyna trenowała na naszej hali. Ja z niej wychodziłam, on wchodził.
- Ej, nie chciałem, to był przypadek, nie musisz się tak unosić. - krzyknął za mną, chyba nabrał ochoty, żeby się ze mną kłócić. Ja jednak zdecydowanym krokiem ruszyłam do szatni. Jakoś nie miałam ochoty na jakiekolwiek bliższe kontakty z chłopakami. Nie ufałam im, zresztą nie ma co się dziwić.Mimo wszystko, odkąd mijałam się z nim bez słowa coś mnie do niego ciągnęło, chciałam do niego zagadać, ale się bałam tego, że mogę później się przed nim otworzyć.  Natomiast dziś, gdy to on się do mnie pierwszy odezwał stchórzyłam, wolałam udać niedostępną, wredną sukę po prostu. Oczywiście Karolina obserwująca tą sytuację, gdy tylko odeszłam podeszła do niego i zaczęła z nim rozmawiać, przysłuchiwałam się temu zza uchylonych drzwi szatni. 
- Hej, jestem Karolina, a dziewczyna, do której przed chwilą próbowałeś zagadać to Emilka, moja przyjaciółka. Strasznie Cię za nią przepraszam, jest po prostu strasznie zmęczona. - powiedziała dosłownie jednym tchem.
- Za każdym razem, gdy ją widzę chcę do niej zagadać, ale się boję. Gdy dziś się odważyłem po prostu mnie zbyła. Niezbyt ciekawie chyba, prawda? A tak w ogóle nazywam się Kacper, miło mi Cię poznać. - uśmiechnął się do niej. 
- Ej, nie martw się, to nie jest Twoja wina. Z czasem uda Ci się do niej zagadać, nie poddawaj się, jest trudną dziewczyną, ale warto trochę się pomęczyć. - udzieliła mu rady.
- Skoro tak mówisz, no cóż, muszę lecieć już, ale mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy, cześć. 
- Cześć.
Rozeszli się, a Karola zmierzała do szatni, więc szybko zaczęłam się przebierać, żeby się nie zorientowała, że podsłuchiwałam, bo tego nie lubiła.  Jej reakcja wcale mnie nie dziwiła. Przepraszanie ludzi za moje reakcje weszły już jej w krew, tak często to robiła.  Była naprawdę dobrą osobą, zawsze starała się pomagać, nie zwracała uwagi na to komu, byleby pomóc. Weszła do szatni, przebrała się bez słowa i wyszłyśmy na przystanek, aby poczekać na autobus, który miał przyjechać za 30 minut. Rozmowa dotycząca Kacpra okazała się oczywistością.
- Ej, Emi, możesz mi wytłumaczyć, co się dziś wydarzyło? - spytała.
- To znaczy, o co Ci dokładnie chodzi, bo się niezbyt orientuje?
- Zdajesz sobie sprawę, że go olałaś? Wiesz jak on się czuł?
- Jezu, dziewczyno, o kim ty mówisz? - byłam wyraźnie zdezorientowana.
- Mówię o Kacprze, nie udawaj głupiej. - zaczynała się powoli denerwować.
- Jakbym jeszcze wiedziała, o jakiego Kacpra Ci chodzi, to byłoby zajebiście, wiesz?
- A ten chłopak co dziś na Ciebie wpadł? To on się tak nazywa, ale oczywiście panna Emilia nie chciała z nim rozmawiać, bo po co, tak? A pragnę zauważyć, że mamy już listopad, odkąd w październiku zaczęły się treningi to on na każdym naszym był na trybunach i Ci się przyglądał,
- Karola, myślisz, że ja tego nie zauważyłam? Otóż, nie, wiem to bardzo dobrze. Poza tym ostatnio też zaczęłam go obserwować. A nawet muszę Ci się do czegoś przyznać, wiesz.. Ten Kacper, tak? Ostatnio bardzo mnie ciekawi.. - przyznałam się.
- Tak, tak, Kacper. Wytłumacz mi więc, dlaczego tak się zachowujesz w stosunku do niego?
- Nie wiem, nie potrafię być dla niego miła, czy coś w tym stylu.

- Bo co? Bo jest facetem? Emi, musisz wreszcie pokonać tą barierę, zapomnieć tą urazę do mężczyzn. Chociaż w jakimś małym stopniu, proszę Cię, postaraj się. Zagadaj do niego na treningu może co?
- Nie wiem, nie obiecuję.

__________________________________________________________________________

Ta dam, kolejny rozdział dodany. 

Jak myślicie, Emi pokona swoje bariery i zagada do Kacpra?
A co chłopak na to, tym razem on ją oleje, czy może wręcz przeciwnie?Czym spowodowany jest ten uraz do facetów?Odpowiedź na te pytania w najbliższych rozdziałach, więc zapraszam do śledzenia.Info o rozdziałach pojawi się na moim asku : http://ask.fm/HahKasia



Do następnego!