niedziela, 30 sierpnia 2015

30.08.15


Siemanko!

Tak więc witam wszystkich po bardzo, bardzo długiej przerwie. Tym razem była spowodowana problemami zdrowotnymi, niestety. Nie będę się zbytnio rozwodzić nad tym co mi było i w zasadzie dalej jest, bo nie widzę w tym sensu. Mogę tylko powiedzieć, że moje lewe oko już chyba nie będzie takie jak wcześniej. Zrobiło się strasznie wrażliwe na światło. Chociaż co to ma wspólnego z wykonywanym zabiegiem, nie wiem. Opuchlizna już z twarzy zeszła, dokładniej z lewej strony twarzy, więc jest jak się pokazać do ludzi.
Sytuacja u mnie chyba zmianom nie ulega, jest tak jak zawsze, staram się przetrwać
w miarę każdy kolejny dzień. A aktualnie jest to trudne przede wszystkim za sprawą
T i tego co się wokół niego dzieje. Dlatego też, tak bardzo pragnę szkoły, oderwania.
Nie da się w takiej atmosferze wytrzymać. 

Najbliższe dni, jak wiadomo, końcówka wakacji, przychodzi czas na wspominanie, kupowanie rzeczy do szkoły, szał na nowy rok szkolny, postanowienia " OD TEGO ROKU BĘDĘ SIĘ UCZYĆ". Przyznajcie się, ile razy już tak mówiliście? Bo ja osobiście za każdym razem. A co z tego wychodzi.. Cóż, chyba tylko gadanie. :)
Szykuje się dziś wypad z Olą prawdopodobnie na 'dożynki'. Wreszcie się wyrwę z domu,
bo odstawiłam już antybiotyki (Brawo ja! xd). Poza tym odbędzie się początek roku szkolnego.
 A później znów 'dożynki' na których nie wiadomo czy będę. W tym samym czasie prawdopodobnie mama wyjedzie za granicę znów, a wtedy to ja już nie wiem
co będzie z T. Wrzesień cieszy mnie też z powodu mojego czynnego udziału w wolontariacie Dni Młodych w naszej parafii między innymi. Wtedy na pewno w domu będzie mnie tyle, co i nic. Będzie też trochę meczy, także żyć, nie umierać!

Co do wakacji 2015, bo oczywiście nie obyło by się bez podsumowań.
Spędziłam je najlepiej na świecie, z przekochaną osóbką, której w te wakacje było u mnie pełno- z Olą. Było wiele, wiele wycieczek rowerowych, dużo opalania się nad zalewem. Pokonałam trochę swój strach przed wodą, co też jest ogromnym plusem tych wakacji. Było też dużo imprez, trochę alkoholi. Spotkałam się wreszcie z Kingą, a uwierzcie mi lub nie, nasze spotkanie było ugadywane już chyba od pół roku.. No i w sumie nie wiem
co mogę tu jeszcze napisać, na koniec dorzucam zdjęcia niektóre z tych wakacji . ;) 




















Do następnego!

wtorek, 11 sierpnia 2015

11.08.15

Siemanko!

Od ostatniego postu już jakiś czas minął, muszę się przyznać, ze nie miałam ani czasu, ani nawet jakoś ochoty, żeby tu coś napisać.
Byłam ostatnio na zakupach, trochę rzeczy nowych wpadło mi w ręce, nie powiem. Oczywiście jestem bardzo zadowolona. Oprócz tego byłam u fryzjera, gdzie pozbyłam się moich zniszczonych kłaczków. Prezentują się one teraz tak : 





Byłam też z Olą na imprezie. Typowej potańcówce. Nie powiem o niej nic, ale było fajnie. To wystarczy.
____________________________________________________________________________

Postawiłam się na miejscu tej osoby.
Zrobiłam to, chociaż tak bardzo tego nie chciałam.
Cóż, stało się, czasu nie cofnę.

Na moje nieszczęście, nie zniosłam tego zbyt dobrze.
Na całe szczęście miałam wokół ludzi, którzy mnie zrozumieli.
Chociaż może nie do końca zrozumieli, lecz pomogli, nie zadawali zbędnych pytań, to wystarczyło.

Czasem trzeba się poświęcić, prawda?
Czy mi to coś dało? Owszem, bardzo dużo.
Przede wszystkim sam fakt, że jest totalnym dnem.
Jeżeli ja się z tym czułam źle, to jak on może to robić cały czas?

Jakim człowiekiem trzeba być, jaki silny, albo po prostu złośliwy charakter trzeba mieć do tego wszystkiego?
Niestety na te pytania odpowiedzi nie dostanę nigdy.
Wiem tylko jedno.
Nie będę taka sama.
Nigdy w życiu.

Może to dlatego, ze jestem taka krucha i delikatna, jak to ujęła mama.
Ponieważ niestety, to przez lekarza.
Mniejsza, to nie jest temat na dziś.

Ważny jest fakt, że nie popełnię tego samego błędu co on.
Zaczynam się bać, bo zostawiam tu, w tym blogu, więcej serca i uczuć niż na samym początku miałam w planach.
Może być to dla mnie niszczące, mam nadzieję, że nie będzie.

Autodestrukcji nie będzie.. Chyba.
_________________________________________________________________________________

"Nie mamy skrzydeł by latać a mimo tego to nasz cel.
Nie chcemy wracać w tyle nie wartych tego miejsc.
Wyżej od świata gdzie ciszej jest.
Życie ma inną treść łatwiej o sens i sedno."


Do następnego!

wtorek, 4 sierpnia 2015

04.08.15

Siemanko!

No więc od mojego ostatniego razu tutaj nie zmieniło się zbyt wiele. Owszem, nudno też nie było,
bo nie mogło obyć się bez wyjść z Olą. Oprócz tego udałyśmy się znów do Sabroso na 'potańcówkę' tym razem była i Ania, ale ogólnie zabawa była gorsza. DJ niezbyt się pokazał, a i mało ludzi było, nie miał się kto bawić. 

Wczoraj powróciły wszystkie wspomnienia z poprzedniego lata. Odbył się skype z ludźmi
z sanatorium, nazywanego przez nas "Szebestą". Nie z wszystkimi niestety, ale była Basia, Maciek. Trochę wspomnień było, a i opowiadania co tam u nas się dzieje. Niestety szwankujący internet nie pozwolił nam zbyt długo się cieszyć rozmowami, ponieważ co chwila się nam coś zacinało, stało się to trochę męczące, więc zakończyliśmy.
Postanowiłam też, że w piątek wybiorę się do fryzjera, to znaczy fryzjerki. Muszę w końcu podciąć końcówki, bo są strasznie zniszczone od ciągłego prostowania. Myślałam też nad jakąś zmianą, no i prawdopodobnie zrobię sobie coś z grzywką, co z tego będzie, zobaczymy. 

Jeszcze wczoraj byłam na zdjęciach z Olą, nie wyszło ich zbyt dużo, ale ważne że cokolwiek jest. Będę miała wam co tu wstawić, a nie tylko te moje wypociny, które i tak mało kto czyta. Ci, co czytają mają ode mnie porządne przytulenie! :)
Możecie mi wierzyć, lub nie, ale wstałam dziś już o 7, żeby 15 minut później udać się do ogródka  i grabić trawę. Cóż, zrobiłam to dlatego, bo bałam się, ze będę musiała robić to
w południe, a ma być podobno tak bardzo gorąco.
Przed chwilą wróciłam od cioci, która wróciła w niedzielę zza granicy, a ja dopiero dziś miałam czas do niej wpaść, pogadać. Dostałam takie dwie fajne tubki kremu włoskiego, zobaczymy czy zrobi on z moją skórą jakieś cudeńka. :)








































Do następnego!