Siemanko!
Przez jakiś czas nie pisałam, bo tydzień chorowałam, a poza tym nie było zbytnio o czym pisać.
Zmobilizowałam się dziś, wcześnie z samego rana, o 7.00. (któż wstaje w weekend tak wcześnie? Ja!)
Wczoraj już od godziny 17.00 prezentowałam się tak :
No i zasiadając przed pierwszym meczem pomiędzy Zenitem Kazań a Berlin Recycling Volleys kibicowałam oczywiście drużynie gospodarzy, czyli Berlinowi. Niestety się udało się, dość silny klub Rosyjski postawił na swoim i wygrał mecz z wynikiem 3:1.
Następnie odbył się drugi mecz, na który z niecierpliwością czekałam od kilku dni. Asseco Resovia Rzeszów zmierzyła się z PGE Skrą Bełchatów. No cóż można powiedzieć, prawdziwe święto polskiej siatkówki klubowej. Po raz pierwszy dwa polskie zespoły spotykają się na tak wysokim szczeblu Ligi Mistrzów. Oczywiście kibicowałam mojej ukochanej Resce, która zwyciężyła nad mistrzami Polski 3:0 ! Był to niejako pogrom, świetne widowisko ze strony Asseco, ale oczekiwałam na więcej. Oczekiwałam tej walki
ze strony Bełchatowian, niestety jej nie otrzymałam. Dziś więc o 13.00 będę trzymać kciuki za Skrę, natomiast później, bo o 15.45 za Rzeszów! <3
ze strony Bełchatowian, niestety jej nie otrzymałam. Dziś więc o 13.00 będę trzymać kciuki za Skrę, natomiast później, bo o 15.45 za Rzeszów! <3